czwartek, 29 stycznia 2009

Ty masz dwadzieścia lat

, ja mam 20h lat.
Przed nami siódme niebo...

Kolejny kamień milowy za mną.

piątek, 23 stycznia 2009

wtorek, 20 stycznia 2009

Ludzie blogi piszą

Nie wiem jak napisać to co chcę napisać...

Hmmm, może "z lewej techniczne, a z prawej uczuciowe"?

Blogów dużo jest , każdy widzi to i wie, że Lem nie wyssał z palca swego twierdzenia o ilości głupków na świecie. Wiedziałem to i ja.

Nie do końca zdawałem sobie sprawę, że jest jednak sporo blogów naprawdę wartych zaglądania. A w sumie nawet z prostego wnioskowania statystycznego wynika, że pośród zalewu badziewia muszą znaleźć się prawdziwe perełki. No tak, tylko jak i kiedy ich szukać. Ogrom zasobów internetu zaczyna mnie przerażać.

Tak samo jak ilość i poziom idiotycznych portali społecznościowych dla idiotów wszelkiej maści.

Protestując przeciw głupocie w sieci Stanisław wyrwał ze swojej klawiatury spację i esc. Znaczy będzie grzeczny nieodwołalnie i bez przerwy. Chyba... To znaczy, oby.

niedziela, 18 stycznia 2009

Ząbek

Akcja ząbek po raz drugi. Tym razem nieco głośniej niż ostatnio. Będzie koleżka do pary.

Zima na wsi

Postanowiliśmy z Kulką wpaść w sobotę do Rychlik. W sumie niczego lepszego w planach nie mieliśmy, a widoki na najbliższą przyszłość wskazywały na możliwy brak czasu na taki wyjazd.

Z punktu widzenia mieszkańców Trójmiasta, Rychliki leżą w innej strefie klimatycznej. W sumie można powiedzieć, że to taka dodatkowa atrakcja.

Tym razem była prawdziwa zima.


Prawdziwa i ze śniegiem, co dziadek niezwłocznie wykorzystał, aby spełnić swe marzenie - ciąganie Staśka na sankach. 


Główny zainteresowany cierpliwie znosił szaleństwa dziadka.


W sobotę doszło też do pierwszego bliskiego spotkania Stasia z krowami. Wszyscy uczestnicy spotkania wyszli z niego bez szwanku. Staś mruknął dwa razy na wielki pysk próbujący go poniuchać, krowy poprzestały na próbach poniuchania małego gagatka. Następnym razem powtórzymy spotkanie.

Aha. Wszelkie emocje ze spotkania ze stadem krów Stasiek odreagował ściągając Sprężarkę za futro z telewizora. Całe szczęście, że koszatniczki w sklepie były bezpieczne za szybą.

niedziela, 11 stycznia 2009

Temat oklepany

Nie mam czasu.

Ilość rzeczy odłożonych na później, na które nie miałem czasu i takich, o których po prostu zapomniałem zaczyna mnie przerażać. Po blogu też to trochę widać, ale postaram się nadrobić braki.

Z tym panem też chciałbym spędzać więcej czasu...

piątek, 9 stycznia 2009

Hej ho, hej ho

Do pracy w sobotę.....
Dupa. Wielka, blada dupa.

Bo Rob jest do niedzieli, bo w poniedziałek trzeba zrobić release kodu, bo terminy, bo ..., bo ..., bo.

A tak naprawdę nie do końca jestem przekonany, że to ma sens. I to jest w tym wszystkim najgorsze.

Nie. Najgorsze jest to, że nie spędzę sporego kawału weekendu ze Stasiem i Kulką.

niedziela, 4 stycznia 2009

Uwaga! Wysokie napięcie

czyli wieczór gier planszowych.

Dzisiaj wpadł do nas Misza z rodzinką na granie w gry planszowe.

Do niedawna jeszcze termin "gra planszowa" kojarzył mi się z Chińczykiem albo jakimś klonem Monopoly, grami które mnie raczej nie porywają. Tymczasem okazało się, że w Gdańsku jest prawdziwa nora pełna skarbów (no taki sezam). Wstyd dodać, że mijając to miejsce codziennie w drodze do pracy zastanawiałem się jak sklep z grami (wtedy myślałem, o ja naiwny, że komputerowymi) ma w ogóle rację bytu i nawet nie przyszło mi do głowy, żeby tam zajrzeć.
Błąd, błąd, wieeelki błąd!
Okazuje się, że na świecie powstaje masa fantastycznych gier do prawdziwego grania z innymi ludźmi. Na świecie, czyli głównie u naszych zachodnich sąsiadów. Niestety polski rynek gier jest w powijakach, ale powoli się rozwija (mam nadzieję).

Tytułowe "Wysokie napięcie" całkiem nieźle się sprawdziło jako przyjemny wypełniacz wieczoru z drinkowaniem i żarciem. Myślenia i kombinowania w sam raz,  żeby mieć trochę satysfakcji z gry bez specjalnego łamania głowy obmyślaniem strategii.

czwartek, 1 stycznia 2009

Ile waży koń

...trojański? Czyli sposób na Sylwestra we troje (nie licząc kota).

Tym razem zabawę sylwestrową zaczęliśmy dość wcześnie, bo o 10. Pierwsze wyjście do kina od roku, albo i więcej. "Ile waży koń trojański?"