Po ponad 10 godzinach lotu, walcząc z wszechogarniającą ochotą puszczenia pawia, przeszedłem przez skrupulatną kontrolę i po usłyszeniu "Thank you for cooperation" mogłem w końcu odetchnąc z ulgą.
Pierwsze wrażenia?
Imponująca infranstruktura drogowa. Same drogi nie są najlepszej jakości i dziury nie są niczym specjanym, ale jest szeroko i jeździ się fajnie, zwłaszcza automatem.
Drugą rzeczą jest porządek. Trawniki są zadbane. Jest czysto, chociaż, jak zatrzymałem się w lesie, to poczułem się prawie jak w domu. Przy drodze walały się kartony, butelki i plastikowe opakowania. Jednak buractwo nie zna granic.
Porośnięte mchem drzewa sprawiają niesamowite wrażenie.
A to moje tymczasowe jeździdło. Żłopie bezołowiową w zastraszającym tempie, ale ma sześciobiegowy automat, za którym będę tęsknił.
2 komentarze:
Słodki lasek k.......k :-)
Pięknie wyglądają te porośnięte drzewa. Jeździdło też si - zazdraszczam! Udanej przygody w dalszym ciągu życzę!
Buźka
A na obiad co było?
Prześlij komentarz