No właśnie, po co? Wspomnienia po Gwiazdce ostatecznie wypłoszyła Wielkanoc i nadciągająca wiosna. Rudolf swoje zrobił - prezenty dotarły, więc można go spokojnie zeżreć :) Sezon grillowy otwarty.
Tak wyglądają szaszłyki z renifera na grillu.
Mięso okazało się całkiem smaczne. Bez żadnego specyficznego posmaku, ot taka mniej zdecydowana wołowina. Po upieczeniu przypominało wołowinę nawet konsystencją.
Stasiek musiał zadowolić się kurczakiem z bazylią upieczonym w folii aluminiowej, ale nie wyglądał na niezadowolonego. Poganiał sobie po trawie, siedział z dziewczynami w namiocie, ot takie młodzieżowe rozrywki w pięknych okolicznościach przyrody.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZnbUJw-SKD5BmuzWEPXKp0Yek1IuyOVxuINLjPs1N-hfKC3sOpobKerS6JasSMd5IZaEn2DHbsX165DYANP_vXz4Kt5k_VmQkPotycyUtsMMipfS1xAEOVMNaZldAhXlmCTKDgJiGUMYS/s400/DSC_0649.jpg)
Jeszcze tylko, żeby nie było tak zimno...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz