środa, 14 września 2011

Wycieczka

Trochę z cyklu "cudze chwalicie, swego nie znacie", z naciskiem na "nie znacie".

O parowozowni w Kościerzynie dowiedziałem się całkiem niedawno i jak to zwykle w bywa, zupełnym przypadkiem. Długo się nie zastanawiałem, w końcu mając w domu kolejowego fascynata trudno nie wykorzystać okazji i wybraliśmy się na wycieczkę.

Najpierw pobudka po męczącej podróży.



I to co tygryski lubią najbardziej:





Muszę przyznać, że parowozy z bliska robią niesamowite wrażenie. Chyba sobie nie zdawałem sprawy z ich wielkości, by nie powiedzieć ogromu. Koła o średnicy 185cm to nie przelewki.
Wizytę w skansenie polecam. Znajduje się tam kilka(naście?) różnych parowozów, lokomotyw i całe stado wagonów zachowanych w różnym stanie. Ciekawe, że za płotem skansenu stoi przynajmniej tyle samo okazów kompletnie zardzewiałych.
Staśkowi najbardziej podobały się wagoniki kolejki wąskotorowej, do których mógł bez problemu wchodzić i ganiać tam i z powrotem.





Po wizycie w skansenie szybki wypad na gofry na kościerski rynek. Niestety pogoda nie sprzyjała długiemu siedzeniu. Na szczęście były gofry.



2 komentarze:

Jarek Ś. pisze...

Miejsce super. Byliśmy tam z Anią rok lub dwa lata temu, na jesieni. Nie pamiętam dokładnie bo mi się kalendarz zmienił na przed i po Andrzeju ;) Żal tylko, że skansen jest niedoinwestowany. TO co dziś jest pomalowane za parę lat będzie wyglądać jak to co teraz rozpada się od rdzy. Parowozy robią wrażenie. Zaciekawiło mnie to, że kiedyś projektowano parowozy pod konkretną trasę. No i ten egzemplarz z przekrojonym na pół kotłem ;)

mroh pisze...

O stanie doinwestowania świadczy najlepiej droga dojazdowa. Trzeba trochę samozaparcia, żeby nie zawrócić.
Model "przekrój" jest kapitalny. Pozwala zrozumieć co tam w kotle piszczy. Ale największy opad szczęki zaliczyłem w budynku parowozowni. Poczułem się malutki obok kloca, ktory tam stoi.
I ciekawostką jest, że zielona SP47 stojąca tuż za nim, jest jednym z 2 wyprodukowanych egzemplarzy. Ale tego dowiedziałem się później z internetu.