czwartek, 22 października 2009

Citta del mare

Hotel. Co oznaczają w praktyce 3 gwiazdki?
W głowę mam wbite, że 3 gwiazdki to standard turystyczny i absolutne minimum w krajach typu Egipt, Tunezja i takie tam.
Faktycznie, po wejściu do naszego pokoju grubo po 3 nad ranem wrażenie było kiepskie. W środku panował niemiły zaduch, przy wejściu dało się wyczuć smrodek wydobywający się z kanalizacji, generalnie nieciekawie.
Na szczęście okazało się, że to tylko projekcja zmęczenia. W dziennym świetle sytuacja wyglądała dużo lepiej, a drobne niedogodności rekompensował widok z balkonu.


Pal sześć smrodek z kanalizacji. Reszta z 27 hektarów zajmowanych przez kompleks hotelowy robiła dużo lepsze wrażenie. Zwłaszcza egzotyczna przyroda. Pod samym balkonem rósł wielki aloes, przy dróżkach rosły fikusy i drzewa oliwne, o całym mnóstwie palm i kwitnących drzewek i krzewów nie wspomnę. Najwięcej było jednak opuncji obsypanych owocami i drzewiastych kaktusów, które u nas w roli roślin doniczkowych wyglądają jak żałosne imitacje swoich dzikich krewnych. Podobnie z resztą z fikusami.

Palma przed głównym wejściem.


Takie kwiaty wydały z siebie drzewka. Nie mam pojęcia jakie.



Owoce palmy. Palmy były w praktycznie każdym stadium wegetacji, od łysych, przez kwitnące w pełni, do takich z owocami.


I wreszcie owoce opuncji. Było ich pełno. Nie bardzo wiedzieliśmy czy coś się z nich robi, ale miałem teorię, że jest ich za dużo, żeby ludzie nie wymyślili dla nich żadnego zastosowania. Moja teoria się uwiarygodniła, gdy zobaczyliśmy w Palermo pickupa załadowanego skrzyniami równiutko ułożonych owoców opuncji. Już w domu doczytałem jak to się je. Rozdeptany na próbę pachniał jakoś znajomo, ale nie zaryzykowałem sprawdzenia smaku :). Zresztą wcześniej się paskudnie pokłułem biorąc taki dziwny owoc do ręki. A wydawało mi się, że uważam na kolce.



Między palmami biegały jaszczurki. Miały niezły wzrok, albo jakiś inny zmysł, który sprawiał, że zbliżenie się do takiej na mniej 2 metry było praktycznie niemożliwe. Tutaj zdybałem jedną na śliskich płytkach.


Kot natomiast zajęty był polowaniem i nie zwracał na mnie większej uwagi.



Pstryki zachodowe




Klub przy basenie nocą.

Brak komentarzy: