poniedziałek, 30 marca 2009

Zabawki

Jak powszechnie wiadomo, ładne rzeczy sprzedają się lepiej. Tak jak na przykład moja nowa czterogigabajtowa mycha. Sympatycznie łypnęła na mnie z półki i wpadłem. Nie ma jak fajny gadżet.

Przy okazji spotkałem człowieka pełnego pomysłów różnych, najczęściej nierealizowalnych i zostałem zaskoczony. Pełen sukces. Nie ma jak fajny gadżet, tym razem wenge z bursztynem.

niedziela, 29 marca 2009

F1

Zaczęło się. Nowy sezon wystartował.
Dużo było różnych spekulacji o KERS, o wadze kierowców, o wyglądzie bolidów, a ostatnio o zupełnie legalnych dyfuzorach. Potem treningi i wyniki, które zeszłoroczny układ sił postawiły na głowie. Obawy o możliwości nowego samochodu BMW.

Tymczasem pierwszy wyścig zapowiada ciekawy sezon. Co prawda kierowcy Brawn zajęli dwa najwyższe miejsca na pudle, ale tylko dzięki Vettelowi. Kubica pokazał w tym jednym wyścigu więcej woli walki niż w połowie poprzedniego sezonu. Oczywiście to kwestia możliwości samochodu i nastawienia zespołu, ale tak walczącego Roberta nie pamiętam.

Oby w Malezji oprócz walki były też punkty.

Czas letni

Na ten dzień czekam co roku z niesłabnącym utęsknieniem.
Tak, jestem uzależniony od śledzenia długości dnia. Jestem człowiekiem z północy. Myślę, że gdybym się przeniósł do dajmy na to Hiszpanii, najbardziej brakowałoby mi właśnie ekstremalnie długich wieczorów przechodzących prawie płynnie w świt. Jednym z moich marzeń jest letni wyjazd na północ Europy, gdzie dzień praktycznie się nie kończy, a jedynie na chwilę przysiada żeby nabrać sił na następne 24 godziny.
Tylko ciekawe ile bym tam wytrzymał.

poniedziałek, 23 marca 2009

10 miesięcy

Bardzo ważne 10 miesięcy.





10 miesięcy, w ciągu których mały glutek zmienił się w małego radosnego chłopaczka.
Aż strach pomyśleć ile traciliśmy z dnia nie wstając o piątej rano :)

czwartek, 12 marca 2009

Moment prawdy

Nasza cywilizacja osiągnęła punkt krytyczny. 

Dzisiaj byłem świadkiem czegoś, co mnie chyba przerosło, a na pewno sprawiło, że czuję się trochę jak połknięty i wypluty przez roślinożernego ssaka.

Otóż trafiłem przypadkiem na teleturniej(???) o tytule jak w tytule, w którym to pewna pani przyznała się przed, jak mniemam, przynajmniej milionem widzów i co najważniejsze, przed swoim niczego nie świadomym mężem, że swojego tureckiego chłopaka zostawiła bo chrapał, że próbowała wyciągnąć kasę od swego żonatego kochanka za milczenie, że nie potrafi zliczyć swoich partnerów, że każdego zdradzała i jeszcze do kilku mniej szokujących tajemnic. I wszystko to za 75 tysięcy złotych. Pytania za większe pieniądze sobie, za radą siostry i przyjaciółki odpuściła.

O co w tym wszystkim chodzi? Masom już nie wystarczają różnej maści big bradery i inne jole rutowicz i muszą oglądać jak ludzie rozpieprzają dla kasy życie sobie i swoim bliskim?

Chyba będę miał koszmary.

Dziedzictwo

Lunatykowanie podobno jest dziedziczne. 

Jeśli Stasiek dostał po mnie ten spadek, to czeka nas niezła jazda. Będzie wesoło, wiem co mówię.

Dzisiaj Stasiek spał na siedząco z otwartymi oczami. Ot taki niewinny numer na miarę możliwości niemowlaka.


Nie, tutaj nie śpi.

poniedziałek, 9 marca 2009

Ptasia zima

Lubię dokarmiać ptaszyska zimą. Niech mają coś od ludzi. No w tym wypadku od korporacji.




piątek, 6 marca 2009

Tymczasem

.. w świecie zwierząt...




Początek dużego zwierzęcia.


Duże zwierzaki oglądaliśmy ze Staśkem w sobotę. Chyba się podobało. Krowom niekoniecznie, ale mogę je zrozumieć. Czekanie na żarcie jest frustrujące.

czwartek, 5 marca 2009

Wieczorny merlot

Marokański. W sumie to bez rewelacji, ale niestety się skończył i zostało tylko zmywanie.


niedziela, 1 marca 2009

Wiosna

Na zachętę