poniedziałek, 10 maja 2010

Agia Napa

Αγία Νάπα po Grecku znaczy Święty Las (może być i Gaj).
Święty, bo według legendy, myśliwy zapuściwszy się w las znalazł cudowną ikonę, która odnowiona znajduje się o dzisiaj w monastyrze w centrum miasteczka.
Monastyr pochodzi z roku 1500 i jest chyba jedynym tak wiekowym obiektem w okolicy. Pochodzenie reszty jest znacznie mniej romantyczne. Jak Turcy pogonili Greków cypryjskich z Famagusty, w której skupiał się ruch turystyczny, ci musieli znaleźć nowe miejsce. Padło na wybrzeże w okolicach dzisiejszej Agia Napy. Podobno są tu najpiękniejsze plaże (Nissi Beach) na całej wyspie.
I tak wokół monastyru wyrosło miasteczko, będące takimi cypryjskimi Międzyzdrojami. Miasteczko, w którym próżno szukać atmosfery dnia codziennego. Miasteczko, które w sezonie nie kładzie się spać, w którym przy każdej ulicy jest wypożyczalnia samochodów i klub nocny. Szczęśliwie byliśmy tuż przed sezonem, ale gdyby okno pokoju hotelowego wychodziło na pobliski mini lunapark, o spaniu przy otwartym oknie moglibyśmy pomarzyć.
Plus była taki, że zawsze był otwarty jakiś sklep i Stasiek miał gdzie się bawić.

Dziedziniec monastyru



Kościółek przy marinie



Tak naprawdę to plażę trzeba było morzu wyrywać.



A tu prawdopodobnie efekt dawnego rycia.



Zaraz obok brzeg był nieco mniej przystępny. Tu atrakcją były jaskinie.



Plaża przy hotelu nie była może największa i najpiękniejsza, ale piasek był naprawdę fajny.



Pierwsze kroki na placu zabaw ustawionym na terenie jednej z restauracji.

Brak komentarzy: