niedziela, 4 stycznia 2009

Uwaga! Wysokie napięcie

czyli wieczór gier planszowych.

Dzisiaj wpadł do nas Misza z rodzinką na granie w gry planszowe.

Do niedawna jeszcze termin "gra planszowa" kojarzył mi się z Chińczykiem albo jakimś klonem Monopoly, grami które mnie raczej nie porywają. Tymczasem okazało się, że w Gdańsku jest prawdziwa nora pełna skarbów (no taki sezam). Wstyd dodać, że mijając to miejsce codziennie w drodze do pracy zastanawiałem się jak sklep z grami (wtedy myślałem, o ja naiwny, że komputerowymi) ma w ogóle rację bytu i nawet nie przyszło mi do głowy, żeby tam zajrzeć.
Błąd, błąd, wieeelki błąd!
Okazuje się, że na świecie powstaje masa fantastycznych gier do prawdziwego grania z innymi ludźmi. Na świecie, czyli głównie u naszych zachodnich sąsiadów. Niestety polski rynek gier jest w powijakach, ale powoli się rozwija (mam nadzieję).

Tytułowe "Wysokie napięcie" całkiem nieźle się sprawdziło jako przyjemny wypełniacz wieczoru z drinkowaniem i żarciem. Myślenia i kombinowania w sam raz,  żeby mieć trochę satysfakcji z gry bez specjalnego łamania głowy obmyślaniem strategii.

Brak komentarzy: