niedziela, 18 stycznia 2009

Zima na wsi

Postanowiliśmy z Kulką wpaść w sobotę do Rychlik. W sumie niczego lepszego w planach nie mieliśmy, a widoki na najbliższą przyszłość wskazywały na możliwy brak czasu na taki wyjazd.

Z punktu widzenia mieszkańców Trójmiasta, Rychliki leżą w innej strefie klimatycznej. W sumie można powiedzieć, że to taka dodatkowa atrakcja.

Tym razem była prawdziwa zima.


Prawdziwa i ze śniegiem, co dziadek niezwłocznie wykorzystał, aby spełnić swe marzenie - ciąganie Staśka na sankach. 


Główny zainteresowany cierpliwie znosił szaleństwa dziadka.


W sobotę doszło też do pierwszego bliskiego spotkania Stasia z krowami. Wszyscy uczestnicy spotkania wyszli z niego bez szwanku. Staś mruknął dwa razy na wielki pysk próbujący go poniuchać, krowy poprzestały na próbach poniuchania małego gagatka. Następnym razem powtórzymy spotkanie.

Aha. Wszelkie emocje ze spotkania ze stadem krów Stasiek odreagował ściągając Sprężarkę za futro z telewizora. Całe szczęście, że koszatniczki w sklepie były bezpieczne za szybą.

Brak komentarzy: