środa, 17 marca 2010

Zima idzie won

Ogłaszam koniec zimy. Od jutra. Jutro otwieram sezon rowerowy. Lekkie reisefieber, ale dam radę. Toż to tylko 15 kilometrów.

Jak widać pęd ku jasności mnie minął. Jakoś tak nieswojo tu było. I się zmyło. Zmieniłem tylko szerokość głównego panelu, bo to głupio tak wklejać zdjęcia o szerokości 400 pikseli, jak wszyscy mają wielgaśne monitorzyska z mega wielkimi rozdzielczościami. Więc szerzej lekko jest. Tak z umiarem.

Tymczasem w weekend....

Pierwszy raz zobaczyłem ptaki w moim karmniku. Nie mówię tu o wronach czy mewach, bo takie wyżerał słoninę wszelaką, ale o prawdziwych sikorkach. Szczerze mówiąc to już straciłem wszelką nadzieję na to, że są tu jakieś mniejsze ptaszki, a tu proszę. Niespodzianka. I to całe stadko przyleciało. Niestety było widać, że nie czują się zbyt pewnie, bo brały ziarenko słonecznika w dziób i w długą. W sumie nic dziwnego, bo tuż za szybą czaiła się Sprężarka.

Brak komentarzy: