środa, 13 stycznia 2010

Budowanie i mieszkanie

W końcu powiesiłem karmnik, który dostałem na poprzednie urodziny. Cóż z karmnika, jeśli ptaków brak? Jeszcze nie udało nam się zobaczyć żadnego. Chyba mewy wyżerają braci mniejszych do nogi/piórka. Ale karmnik wisi.



Z nieukrywaną dumą muszę dodać, że kafelki, które położyłem w maju, a zafugowałem w pewien ponury listopadowy weekend, przeżyły dwudziestostopniowe mrozy i zamierzają leżeć na balkonie niewzruszone nadal. Chwała im. Może pewnego pięknego majowego dnia dokończę kafelkowanie balkonu. Jak tylko będę miał coś do cięcia gresu...
Takim to sposobem kolejne rocznice wykończenia balkonu będziemy mogli świętować praktycznie na okrągło :).
Tylko przeraźliwi nudziarze kończą rozpoczętą robotę od razu.

4 komentarze:

poszukiwacze wiedzy pisze...

Hej Brat! A jedzenia zapodałeś do paśniczka? Śniegu ptaszki mają dość i nie potrzebują go w karmniku.

mroh pisze...

Sie nie boj, Mania. Śnieg ja odgarnął.
Są już ślady :). Żrą słonecznik z kaszą gryczaną.

Zadora pisze...

Ptaszki się dokarmia przed śniegami, żeby się nauczyły, gdzie mogą znaleźć pokarm. Teraz też się nauczą, tylko chwilę to potrwa. Fajnie, że je dokarmiasz.

mroh pisze...

Przed śniegami to by mi musiała wyrosnąć trzecia noga na plecach, żebym się mógł w d... na rozpęd kopnąć.
Dzisiaj pierzaki dostaną słoninę.