Tym razem gorączka została stłumiona w zarodku. Tak mi się przynajmniej wydaje. Zakupy prezentowe już prawie zrobione. Jeden dzień urlopu wystarczył, żeby na dwa tygodnie przed świętami odtrąbić KONIEC szaleństwa.
Zagrywka pierwszej klasy. W centrach handlowych może 10% weekendowego oblężenia, misiek u opiekunki. Szybkie zakupy i po kłopocie.
Teraz pierwsza choinka z naszym hipkiem. Chyba mu się będzie podobać.
Tymczasem zdjęcie z sesji do kalendarza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz