No właśnie, po co? Wspomnienia po Gwiazdce ostatecznie wypłoszyła Wielkanoc i nadciągająca wiosna. Rudolf swoje zrobił - prezenty dotarły, więc można go spokojnie zeżreć :) Sezon grillowy otwarty.
Tak wyglądają szaszłyki z renifera na grillu.
Mięso okazało się całkiem smaczne. Bez żadnego specyficznego posmaku, ot taka mniej zdecydowana wołowina. Po upieczeniu przypominało wołowinę nawet konsystencją.
Stasiek musiał zadowolić się kurczakiem z bazylią upieczonym w folii aluminiowej, ale nie wyglądał na niezadowolonego. Poganiał sobie po trawie, siedział z dziewczynami w namiocie, ot takie młodzieżowe rozrywki w pięknych okolicznościach przyrody.
Jeszcze tylko, żeby nie było tak zimno...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz