Niedzielny spacer, lekko nostalgiczny. Dawno temu, gdy pomieszkiwaliśmy sobie z Kulką we Wrzeszczu, gdy tylko wiosenne dni stawały się wystarczająco długie i ciepłe, przychodziliśmy tutaj prawie codziennie. Majowe wieczory spędzane przy fontannie i na spacerach po tej części Wrzeszcza były magiczne. Kulki marzeniem było mieszkanie w którejś z tutejszych kamienic.
Życiowy pragmatyzm wziął jednak górę nad romantycznymi mrzonkami i mieszkamy dość daleko od fontanny z dziewczynką z parasolką (teraz bez parasolki). Postanowiliśmy jednak pokazać Staśkowi, gdzie ojciec mamę na romantyczne spacery prowadzał i wybraliśmy się w rzeczone okolice.
Duch miasta wciąż żywy. Ktoś wciąż potrzebuje zduna. Cień autora na zdjęciu zamierzony :). Jak w książce "Mercedes-Benz" Pawła Huelle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz