piątek, 14 listopada 2008

Zaległości

Mam poważne zaległości w pisaniu. Jakoś nie było okazji żeby na spokojnie usiąść przed komputerem i napisać coś ciekawego. Teraz mam co nadrabiać...
Po pierwsze basen. Po raz piąty. Stasiek potrafi już zanurzyć paszczę po samo czoło i nie wypić przy okazji całej wody z basenu.



Na zdjęciu mu się chyba ziewło.

A potem przyjechali goście ze Śląska. Tak, tak, ze Śląska a nie z zagłębia. Skoro jechali taki kawał drogi to musieliśmy zabrać ich do naszego nadmorskiego kurortu.



Natalia i Stanisław lansują się na molo z naszym Stanisławem. pewnie zazdroszczą...

Tak nam się jakoś zrobiło, że Sopot najczęściej odwiedzamy przy okazji przyjazdu różnych znajomych. Nigdy do nas to miasto nie przemawiało za specjalnie, chociaż chyba ostatnio jakby częściej tam bywaliśmy. Zwłaszcza poza sezonem, bez tłumów na Monciaku i kolejek po gofry Sopot bardziej nam pasuje.


Kurczę, już jesień w pełni. Brakuje mi letnich wyjść wieczorem na plażę. W tym roku nie byliśmy ani razu, ale to z oczywistych powodów. Mam silny zamiar nadrobienia tego braku za rok.


Brak komentarzy: