wtorek, 4 listopada 2008

Pierwszy listopada...

Jakoś mi nie wychodzi pisanie o tym dniu. Mam sprzeczne odczucia. Kiedyś było kolorowo i wesoło. Można było sobie zrobić "palucha" z wosku. Teraz jest zaduma i znicze z pokrywkami. I nie jest już tak kolorowo. Ale przynajmniej znacząco spadła ilość tandetnych, plastikowych zniczy. 

Zdjęć nie ma. Nie było wieczornego spaceru po cmentarzu, nie ma nowego aparatu to i zdjęć nie ma.

Brak komentarzy: