piątek, 28 listopada 2008

Postanowiłem dodać kilka linków do ciekawych blogów związanych z fotografią na które ostatnio się natknąłem. Dodaję, bo chcę na nie zaglądać... bo trochę zazdroszczę. Moje fotograficzne hobby chyba nigdy nie wyszło poza ramy pstrykania zdjęć "przy okazji". Moja techniczna głowa przy próbie skomponowania kadru podsyła mi tysiące zapamiętanych zasad - "Kadr prosto!", "Mocny punkt!", "Złoty podział!". A potem patrzę na odbitkę i zastanawiam się po jakiego diabła tyle się zastanawiałem nad ustawieniem, skoro wszystko się i tak wali na lewo, a na dodatek nie zauważyłem, że na dole w kadr włazi mi coś, czego nijak na zdjęciu mieć nie chcę. I weź tu rób zdjęcia z taką głową.

Przeglądam sobie czasem plfoto. Jednak z coraz mniejszą przyjemnością. Robiłem to jeszcze przed erą cyfrówek i było tam całkiem sporo niezłych (przynajmniej moim zdaniem) zdjęć. Teraz jest zalew fotek pstrykniętych ot tak sobie. Kiedyś trzeba było skanować film, teraz wystarczy podpiąć się kabelkiem do komputera i pirackim fotoszopem zrobić czarno-białą fotkę z udawanym filtrem czerwonym. I sto widoczków w portfolio ma dramatycznie wyglądające niebo. Jedno, dwa, może nawet pięć zdjęć byłoby ok, ale chyba nikt nie jest w stanie przejrzeć setki niewiele się od siebie różniących zdjęć. A jednak tam zaglądam... Zawsze można trafić na naprawdę fajne zdjęcie

I tak sobie pstrykam fotki mojej Kulce, naszemu misiowi i czemu się tam jeszcze czasem uda. I fajnie jest po paru latach wyciągnąć taką fotkę z szuflady. Po pewnym czasie nabiera się dystansu, który pozwala cieplej na nią spojrzeć, nawet jak nie jest doskonała.

środa, 26 listopada 2008

Na zdrowie


Nogi w przeręblu to jeszcze mogę zrozumieć, ale jajka na lodzie.......brrrr

wtorek, 25 listopada 2008

Zima

A w sobotę rano przyszła do na zima. Prawdziwa, biała.



Kupiliśmy więc naszemu misiowi czapkę




Chyba mu się spodobała :)

Weekend i po weekendzie

Z pisaniem bloga jest taki problem, że jak się ma co pisać to nie ma komputera, albo czasu, a jak już się siedzi przed komputerem to nie ma o czym pisać. Przynajmniej w moim przypadku tak często bywa.

Ale zawsze mam Stasia - to jest temat numer jeden. Znów byliśmy na basenie. Tym razem z aparatem.



Wśród basenowych znajomych.




Zabawy z mamusią.




No i nurasy.


Staś ma zdjęcie podwodne, jak ma otwarte oczy i paszczę pod wodą. Jak tylko je dostanę to tu zamieszczę.

I tyle zdjęć z basenu. W aquaparku spotkaliśmy też Dawida z Mają, która niepostrzeżenie zrobiła się już całkiem duża. Kurde, dzieci uświadamiają dorosłym jak szybko zapiernicza czas. Błeee...

wtorek, 18 listopada 2008

Staś w nowym formacie

Próbka możliwości mojego nowego sprzętu. Już wiem dlaczego kupiłem stałkę 50/1.8 :). 

poniedziałek, 17 listopada 2008

Lekcja rosyjskiego

Kolejna lekcja języka rosyjskiego w wykonaniu Miszy.

Я людям никогда не делал больно,
Лишь девушке одной - и та довольна.

sobota, 15 listopada 2008

Ssssnejk

Złapałem snejka. Tak w żargonie rowerowym nazywa się przecięcie dętki przez obręcz. Skończyło się prowadzeniem roweru z Orunii Górnej i urlopem na żądanie. Wszystko przez te tandetne opony.

Teraz mam za to nowiutkie super oponki.
I Nikona D80 :)

Sesja kanapowa

A przed wyjazdem do Basi i Przemka odbyły się próby pełzania, wcale udane.

Oraz sesja kanapowa. Oto efekty:




Czarlin

Ciąg dalszy nadrabiania zaległości. We wtorek byliśmy w Czarlinie. I było wesoło. I pan Palikot nam robił nastrój. I jenga była. Wygrałem!!!




Błeee, czemu mój żołądek mi to robi, no czemu?

Wtręt konsumencki

Czasem bywa, że budujemy sobie własną opinię o czymś na podstawie tego, co mówią inni, nie sprawdzając samemu. Ja miałem tak z pizzerią Napoli.
Jeszcze od czasów technikum mam wyryte w łepetynie, żeby tam nie chodzić, co też uskuteczniałem z wcale dobrym rezultatem. Ale od czego są goście.
Natalia twierdziła, że w zeszłym roku jadła tam super pizzę, więc powstał plan zjedzenia obiadu w Napoli. Przyszło mi do głowy , że w sumie warto samemu sprawdzić czy moje uprzedzenia mają jakieś fizyczne podłoże i tak oto poszliśmy tam całą piątką na obiad.
Nie pójdę tam więcej...
Pizza za taką cenę powinna wywrócić do góry nogami całą moją hierarchię smakową. Niestety uplasowała się w dolnych stanach marketowych. A to, że nie zabiłem głupich bachorów ze stolika obok to już chyba zasługa dobrego humoru Stasia, który przenosił się też na mnie.
No dobra, Kulka miała smacznego sandacza. Ale to pewnie przypadek...

piątek, 14 listopada 2008

Optymistycznie


Nie mogłem powstrzymać uśmiechu :)

Zaległości

Mam poważne zaległości w pisaniu. Jakoś nie było okazji żeby na spokojnie usiąść przed komputerem i napisać coś ciekawego. Teraz mam co nadrabiać...
Po pierwsze basen. Po raz piąty. Stasiek potrafi już zanurzyć paszczę po samo czoło i nie wypić przy okazji całej wody z basenu.



Na zdjęciu mu się chyba ziewło.

A potem przyjechali goście ze Śląska. Tak, tak, ze Śląska a nie z zagłębia. Skoro jechali taki kawał drogi to musieliśmy zabrać ich do naszego nadmorskiego kurortu.



Natalia i Stanisław lansują się na molo z naszym Stanisławem. pewnie zazdroszczą...

Tak nam się jakoś zrobiło, że Sopot najczęściej odwiedzamy przy okazji przyjazdu różnych znajomych. Nigdy do nas to miasto nie przemawiało za specjalnie, chociaż chyba ostatnio jakby częściej tam bywaliśmy. Zwłaszcza poza sezonem, bez tłumów na Monciaku i kolejek po gofry Sopot bardziej nam pasuje.


Kurczę, już jesień w pełni. Brakuje mi letnich wyjść wieczorem na plażę. W tym roku nie byliśmy ani razu, ale to z oczywistych powodów. Mam silny zamiar nadrobienia tego braku za rok.


czwartek, 6 listopada 2008

Idzie zima

A może by tak na narty???

Tytułem wyjaśnienia

Aby rzucić nieco światła na wierszyk Miszy, chciałbym dodać, że w Rosji mieszkańcy Zakaukazia są uważani za strasznych ogierów...
Chińskie znaczki symbolizują zaś ponoć pierwiastek męski i żeński w nadzwyczaj nieparlamentarnym i cielesnym wydaniu...

Lekcja rosyjskiego

Misza dostał od Przemka słoik smalcu, za co ma nas uczyć rosyjskiego. Oto pierwsza lekcja.

Ночь, улица, фонарь, аптека,
Я покупаю вазелин,
со мной ещё два человека -
- грузин и армянин.

Drugi wierszyk na dokladkę:

Мадам, сидя за кружкой пива,
Я долго слушал пересказ
Всей Вашей жизни. И на диво
Была история правдива,
И было больно и тоскливо,
Но не за вас.

I szybki kurs chińskiego
屌 屄

wtorek, 4 listopada 2008

Kategoria wagowa

Stanisław podwoił swoją wagę urodzeniową :). Ha, po takiej ilości Tucznika 4000 to żaden problem - po 6 puszkach pozostało ledwie wspomnienie.

Dla przypomnienia:


Chwilę po urodzeniu waga wskazywała 3595g. Dzisiaj pokazała dumne 7200g. 

Pierwszy listopada...

Jakoś mi nie wychodzi pisanie o tym dniu. Mam sprzeczne odczucia. Kiedyś było kolorowo i wesoło. Można było sobie zrobić "palucha" z wosku. Teraz jest zaduma i znicze z pokrywkami. I nie jest już tak kolorowo. Ale przynajmniej znacząco spadła ilość tandetnych, plastikowych zniczy. 

Zdjęć nie ma. Nie było wieczornego spaceru po cmentarzu, nie ma nowego aparatu to i zdjęć nie ma.