sobota, 27 czerwca 2009

Spacer

Niepostrzeżenie nadeszło lato.

O rany co za pogoda. Albo leje, albo wieje, albo mix. Statystycznie mamy i tak bardziej przesrane niż tacy Wrocławianie na przykład, ale w tym roku mamy chyba swoiste "podwójne doładowanie". Dzisiaj na szczęście zrobiło się nieco przyjemniej i postanowiliśmy to wykorzystać na spacer z konsumpcją. Okazało się, że na Długiej reklamuje się Poznań. Miasto know how. Może i hał, ale klimat z pewnością mają cieplejszy.


Wabienie na słonia. Na słonie, bo jest ich kilka.

Głównym i niestety niezbyt przyjemnym akcentem spaceru była degradacja. Nasza ulubiona restauracja spadła z miejsca "ulubiona" na pozycję "nie wiem, kiedy tam znów zajrzę".
Coś się musiało stać niedobrego, kucharz utonął w zupie, albo coś podobnego kalibru. Żur za słony, pomidorowa za ostra, ziemniaki niesmaczne, placki jakieś takie psie. Jedynie sos kurkowy zachował swój smak. To nie jest już to samo miejsce, które wszystkim polecałem. Więcej nie polecę. 

1 komentarz:

dfsdsa pisze...

Świeta racja w mordę i nożem, Swojski sie spsił. Wszystkie psy serdecznie przepraszam.