sobota, 4 lipca 2009

Dzień w pracy

Wymarzony dzień w pracy? Proszę bardzo. Przyjeżdżam na 8:30 i okazuje się, że nie ma prądu. Po kilkunastu minutach okazuje się, że prądu nie będzie do 12, więc jak ktoś nie ma ochoty czytać, sprzątać itp. to może się oddalić na spacer. No to się oddaliliśmy. Rower to jest to.

Na plażę na Stogach dojechaliśmy w 15 minut. Fajnie mieszkać w Gdańsku :).


Następnym punktem spaceru miały być Górki Zachodnie, ale niestety o 11 prąd wrócił i musieliśmy zawrócić w połowie drogi. Ale i tak zdążyłem zrobić z siebie Indianina.
Zdjęcia z komórki. Aparatu nie zabrałem.

Brak komentarzy: