czwartek, 30 lipca 2009

Zmiany, zmiany, zmiany...

Koniec miesiąca w naszej firmie jest ostatnimi czasy dość ekscytujący. Wszyscy z niepokojem oczekują informacji o kolejnym śmiałku, który mówiąc obiegowo "rzuci papier", czyli złoży wypowiedzenie. Hmmm...

Co miesiąc ktoś odchodzi. Niby normalne ruchy robaczkowe masy pracującej w korporacyjnym jelicie, ale ostatnio coś jakby środkiem przeczyszczającym zalatuje. Intelax jakiś, cholera chyba.

Dzisiaj pożegnalne piwko Bartka. Miło jest posiedzieć w letnie popołudnie na Długiej, napić się piwa i pogapić na przechodzące białogłowy. Wszędzie hiszpański.



A za dwa/trzy miesiące moje piwko pożegnalne... Oj nie będzie ramki. Z resztą za pięć lat i tak już nie dawali, a do dziesięciu to jeszcze trochę.
Kilku osób pewnie będzie mi brakowało, kilka już na mnie czeka.
No i ma być ciekawiej...
Ale kawy szkoda...
Nic to, trzeba przeć, w końcu to tylko praca...

2 komentarze:

dfsdsa pisze...

... i nic ponadto. Ale spedzasz w niej zbyt duzo czasu by Cie miała wnerwiac.
Pomyślności.

mroh pisze...

no i mnie własnym tekstem podsumowałeś
:) Raz się człowiek ponawymądrza ...